Charlie wbiegł do pokoju Alexis i zastał ją siedzącą na
łóżku. Była zapłakana, a na jego widok aż podskoczyła. Wiedziała, że teraz nie
ma odwrotu i musi mu powiedzieć prawdę. Całą prawdę. Chłopak usiadł koło niej i
zadał pytanie, które znowu sprawiły, że kolejne łzy spływały po jej policzkach.
- Spałaś z nim?
Pokręciła przecząco głową, co go zdziwiło. Jednak w jednej
chwili zrozumiał wszystko. Czemu przedawkowała, czemu tak zareagowała, gdy
Brody z kumplami podeszli do nich, czemu płakała... kawałki układanki połączyły
się w całość. Chłopaka ogarnęła złość. Chciał rozszarpać Carlsona na strzępy.
- On już nie żyje... - warknął i udał się w kierunku
drzwi. Lexi podbiegła szybko do niego i stanęła na drodze do wyjścia.
- Nie możesz, słyszysz? Nie możesz!
- Mogę i zrobię to - zawiadomił. - Przepraszam.
- Charlie, proszę - położyła mu dłonie na ramionach i
spojrzała w oczy. - On nie jest tego wart. Wszystko się ułożyło, nie roztrząsaj
tego. To nie ma sensu.
- Al, daruj sobie. Ułożyło się? Ten sukinsyn cię zgwałcił,
a teraz mówisz mi: ułożyło się? Wiesz, że mnie nie oszukasz! Kim i Jack
wiedzieli?
- Kim go wtedy pobiła, a Jack ją powstrzymał i mu
powiedziała. Ty nie miałeś się...
- ... dowiedzieć, tak? - przerwał. - Nie wiem, czy zdajesz sobie sprawę z tego, że
jesteśmy przyjaciółmi. Czemu niby chciałaś to przede mną ukryć?
- Bo wiedziałam, że go zabijesz - wyłkała.
- Dostanie nauczkę. Sorki, Lexi - mimo protestów wyminął
ją i udał się na dwór. Domyślał się, że go tam spotka. Buzowały w nim emocje,
był w stanie zrobić wszystko. Nawet to, co by mu zaszkodziło. Bardzo
zaszkodziło...
W tym samym czasie Kimberly stała nieopodal i rozmawiała z
Vanessą. Nagle ktoś do nich podszedł, co niekoniecznie spodobało się blondynce.
- Nessa, możesz nas zostawić? - zapytał uśmiechnięty Brody
i mrugnął porozumiewawczo do niej.
- Em... jasne? - nieco się zdziwiła, zważywszy na to, że
niedawno został on poturbowany przez Crawford.
Gdy już dziewczyny nie było obok nich, Carlson zaczął się
do niej przystawiać. Uśmiechnął się chytrze i puścił jej oczko.
- Hej, kochanie.
- Prawie nie widać śladów po moich paznokciach. Jak tak
się za nimi stęskniłeś, tylko powiedz, a znowu ci je załatwię - prychnęła
spoglądając na jego twarz. Zadrapania, siniaki i ślady po podbitym oku oraz
przeciętym łuku brwiowym prawie się zagoiły. Zostało jeszcze kilka szwów na
czole i jeden na policzku. Kto, jak kto, ale Kimberly Crawford potrafi się bić
i to bardzo dobrze.
- Bardzo zabawne - syknął, a ledwo widoczny grymas wkradł
na jego usta. - Jestem gotowy ci wybaczyć.
Blondynka wybuchła śmiechem. Słowa Brody'ego były dla niej
irracjonalne. Wybaczyć? To żałosne!
- Carlson, jesteś strasznie skomplikowany - stwierdziła. -
Wykorzystujesz moja przyjaciółkę i dostajesz za to ode mnie, a teraz to brzmi
tak, jakby ta bójka między nami była moją winą!
- No a nie jest? Nie musiałaś tego robić.
- Przeginasz. Odejdź póki jestem spokojna, dobrze ci
radzę.
- A jeśli nie, to... - zaczął się z nią droczyć.
- Zabiję cię, skurwielu! - nagle na chłopaka napadł
rozwścieczony Charlie. Powalił go na parkiet i zaczął okładać pięściami. Kim
była przerażona. W momencie zebrali się inni wychowankowie poprawczaka i ze
zdumieniem przypatrywali się zaistniałej sytuacji.
Parker szedł korytarzem i zmierzał na dwór. Był wściekły,
chociaż i tak to mało powiedziane. Złość oraz nienawiść do oprawcy Jones
zawładnęły całym jego ciałem i umysłem, kierowało nim tylko jedno - zemsta.
Brody Carlson musiał dostać nauczkę... raz, a dobrze. W pewnej chwili zobaczył
go
obok Crawford. Na pierwszy rzut oka było widać, że
blondynka nie ma ochoty na rozmowę z szatynem. W sekundzie znalazł się przy
nich.
- Zabiję cię, skurwielu!
Powalił Carlsona na ziemię, usiadł na nim i co chwila
zadawał cios w jego kierunku. Emocje wzięły górę i teraz liczyło się tylko
cierpienie zwyrodnialca. Uderzał jego głową o ziemię powodując u niego krwotok.
Byłoby z nim o wiele gorzej, gdyby nie interwencja kilku opiekunów, którzy
ledwo sobie z nimi poradzili. Dwóch prowadziło Charlie'go do budynku. Spojrzał
on jeszcze na Alexis, również obecnej przy bójce. Przybiegła ona bowiem chwilę
po nim i widziała wszystko, co tam się stało. Wszyscy wpatrywali się to na
Parkera udającego się do poprawczaka, to na Carlsona, po którego przyjechała
karetka na sygnale. Pierwsze, co można było zauważyć to rozbita głowa,
zakrwawiona twarz i czerwony grunt dookoła niego.
Kim przytulała się do Jack'a, a Lexi stała koło nich.
Bardzo ją to bolało. Nie miała już sił na to wszystko. Spojrzała na Brody'ego,
jego widok przyniósł jej swego rodzaju satysfakcję. Chłopak dostał na co
zasłużył, lecz czuła się winna. Parker ryzykował dla niej bardzo dużo. Do końca
pobytu został mu ponad miesiąc, jej - niecałe siedem. Była o dwa tygodnie
młodsza od Kimberly.
- Czemu on to zrobił? - pytała Jones, lecz znała
odpowiedź.
Nikt nie odważył się zrobić nawet kroku. Odgłos syren
karetki oddalał się i po krótkiej chwili ucichł. Charlie trafił do gabinetu
Connora, gdzie byli też Isabella, Derek i Kurt - trójka opiekunów, z których
dwoje z nich odciągało go od pokrzywdzonego. Bella akurat rozmawiała z
dyrektorem, ale postanowiła zostać. Bardzo przejęła się tą bójką.
- Charlie, co cię napadło?! - warknął Connor. Jego też
zaskoczyła jego postawa. Wiedział, że ma jakiś powód. Do wyjścia zostały mu
przecież tylko niecałe kilka tygodni. Znał go. Mimo że w życiu postępował źle,
potrafił być też pomocny i miły. Coś go do tego zmusiło, tylko co?!
- Musiałem, rozumiesz?! MUSIAŁEM! - krzyknął. - Za to, co
zrobił powinienem go zabić.
- A co niby chciałeś zrobić? Masz kłopoty i to bardzo
duże, kolego. Jeśli nie powiesz, co cię do tego skłoniło nie będziemy mogli ci
pomóc. Charlie...
Chłopak nie miał ochoty o tym rozmawiać, Alexis tego nie
chciała. Wiedział jednak, że Brody kiedyś wyjdzie ze szpitala. Wróci i wszystko
zacznie się od nowa. Dla dobra i bezpieczeństwa szatynki gotów był zaryzykować
własną wolność.
- To nieistotne - powiedział i wlepił swój wzrok w
podłogę. - Przepraszam, wystarczy?
- Kurt, Derek - zaczęła Bella, która wyczuła niepewność
szatyna. - Sprawdźcie, co się dzieje na zewnątrz.
Mężczyźni spełnili jej prośbę i wyszli, a w biurze została
pozostała trójka. Kobieta zapytała jeszcze raz:
- Czemu to zrobiłeś, Charlie? Powiedz nam, a spróbujemy ci
pomóc. Nie rozumiesz, że przez to mogą cię nawet przenieść do więzienia?
- Wiem, zdaję sobie z tego sprawę, ale to było konieczne.
Ten sukinsyn dostał za swoje, choć i tak to o wiele za mało.
Jego dłoni zacisnęły się w pięści. Pragnął dokończyć co
zaczął, a Isabella i Connor wyraźnie się o niego obawiali.
- Charlie... - powtórzył mężczyzna - Wyduś to z siebie!
- Ten dupek zgwałcił Lexi, zadowoleni w końcu?! - wrzasnął
- To dlatego chciałem go zabić i powinienem to zrobić.
Dyrektor i jego podwładna zamarli. Spodziewali się
wszystkiego, ale nie tego. Wobec Carlsona zostaną podjęte odpowiednie kroki, to
pewne. Jednak co do Parkera sprawa nie była tak jasna. Zrobił, to co zrobił,
ale nie dla swojej zachcianki.
- Co my mamy z tobą zrobić? - spytała Bella
- Nie wiem, ale nie dbam o to. Pobiłem go, bo chciałem się
zemścić za Al. Zrobiłbym to jeszcze raz gdyby trzeba było!
****
Alexis siedziała w pokoju Kimberly razem z nią i Jack'iem.
Blondynka próbowała jakoś ją pocieszyć, lecz żadna rzecz nie przynosiła
zamierzonego rezultatu. Jones ciągle wlepiała wzrok w ścianę.
- To moja wina - stwierdziła. - Gdyby nie ja...
- Lexi, dość - wtrącił Brewer. - Ten idiota na to
zasłużył! Sam urządziłbym go jeszcze lepiej.
- Nawet tak nie mów - skarciła go Crawford. - A z
Charlie'm wszystko dobrze się skończy, jestem pewna.
Kłamała. Bała się, że konsekwencje dosięgną jej
przyjaciela. Usiłowanie zabójstwa to poważny zarzut, od którego nie da rady
wywinąć się tak łatwo, zwłaszcza że widziały to dziesiątki osób.
- Muszę się przewietrzyć - westchnęła szatynka i w
pośpiechu opuściła pomieszczenie.
Chwilę potem Kim znalazła się w ramionach szatyna, który
mocno ją objął i pocałował w czubek głowy.
Ostatnie dni przysporzyły jej wiele
zmartwień i cierpień. Najpierw Miller, teraz sprawa z Parkerem. Miała już
serdecznie dość. Ostatnio wszystko się na nią zwaliło.
- Będzie dobrze, prawda? - zapytała.
- Kiedyś musi, Kimmy - odparł. - Kiedyś musi...
Bum bum bss :D Mam nadzieję, że się podoba :) Kolejny postaram się dodać za tydzień lub jak pod tym będzie 14 komentarzy. xd Taki szantaż. ♥ To do następnego <33
Aaaaaaaaaaaaa ! *-*
OdpowiedzUsuńMatko, pisz nastepny !!! <3
ja musze wiedzieć jak to się skończy !!! <3
Aaa ale go załatwił, sama bym to lepiej zrobiła ! :D
Należało się, bardzo dobrze AleXandro, bardzo dobrze ! :DDD
Czekam na next . ; 333
PISZ, PISZ, PISZ !!! <3
KC. ♥
Rozdział jest BOSKI
OdpowiedzUsuńmam nadzieję że wszystko
będzie ok i Charlie nie pójdzie siedzieć
dawaj szybko nn
super
OdpowiedzUsuńSzybko 14 komów! Szybko! :D
OdpowiedzUsuńKocham <3
Charlie jest świetny ;*
Rozdział cudny!
Kocham Cię bardzo bardzo mocno kochana ;)
Super:*
OdpowiedzUsuńEj! Więcej Kicka ;D hehe
Czekam na nn i kocham <3
Cudowny <3
OdpowiedzUsuńSzkoda, że Charlie nie dokończył tego co zaczął -.-
Kocham i czeka na nn ♥♥♥
boski!!!
OdpowiedzUsuńja tak samo bym postapiła z Brodym jak Charlie
czekam na nn<3
szybko komentowac:D
To jest Fantastyczne!!
OdpowiedzUsuńSama najchętniej poturbowałabym Brody'iego!!
Mogę?
Dawaj szybko nn, bo już nie mogę się doczekać! <3
PS: Sianowa scenka coraz bliżej hahah <3
Biedna Lexi!!! Co za dupek z tego Brodyego!!!
OdpowiedzUsuńCzy w ich aktualnym miejscu zamieszkania stosuje się kary śmierci?
Chętnie popatrzę!!! <3
Obstawiam, że Lexi i Charlie będą razem. Tylko kiedy??? O_O
Och, genialny rozdział! :D
OdpowiedzUsuńBrody ma za swoje, lepiej, żeby się już nie pokazywał w poprawczaku, bo naprawdę zginie marnie.
Charlie, aww.
Nie ma opcji, żeby Lexi z nim nie była, nie ma :)
Czekam na nn ^^
<3
Brody'emu się należało i to bardzo!
OdpowiedzUsuńI nie mogą ukarać Charlie'ego, bo przecież wyświadczył ludzkości nie lada przysługę.
I kochanie, więcej Kick'a :D
Czekam na nn ;*
Julia Howard
Świetny
OdpowiedzUsuńRozdział jest wspaniały!!!
OdpowiedzUsuńCzekam na new <3
Rozdział super!!!
OdpowiedzUsuńDodawaj nexta już szybko, szybko!!!
Świetny, Brodiemu (nie wiem jak się odmienia) należało się.
OdpowiedzUsuńZraszam do mnie: http://mynewhistory-opowiadanieioneshoty.blogspot.com
Super <3
OdpowiedzUsuń