-
Lexi, czemu mi nie powiedziałaś? – spytała z wyrzutem Kimberly, gdy wraz z
Jones siedziały w jej pokoju. Mogły rozmawiać spokojnie, gdyż Micayli nie było.
Blondynka chciała wyciągnąć od przyjaciółki powód czynu Brody’ego.
-
A jak miałam to zrobić? Przyjść i powiedzieć: Hej, Kim. Byłam u Brody’ego, ale nie chciałam się z nim przespać, więc
mnie zgwałcił. Co tam u ciebie? –
prychnęła.
-
Na przykład tak, Al! – rzuciła – Nie martw się, dostał nauczkę…
-
Kimmy! – zaśmiała się – Nie musiałaś mu masakrować twarzy. Widziałaś go?
Wygląda potwornie! Masz szczęście, że każdy wcisnął kit opiekunom o tej jego walce.
O
co chodzi? Carlson bał się zemsty Crawford, więc ustalił z każdym świadkiem
zdarzenia, by nikomu o tym nie mówili. Oczywiście po kilku minutach wiedział
już cały zakład poprawczy, lecz za wyjątkiem dorosłych. Oni nie mogli się
dowiedzieć… na razie udało mu się okłamać ich, że wdał się w drobną bójkę z
innym chłopakiem, nie wyjawił jego imienia.
-
Dostał za swoje i tyle w temacie… ale spokojnie, nikomu nic nie powiem – w
odpowiedzi ta tylko ją przytuliła.
-
Ale teraz powiedz, coś ty tam tak długo robiła z Jack’iem? – zapytała i
uśmiechnęła się chytrze.
Z
tego, co mówili gapiowie, Kim nie
wychodziła z pokoju szatyna przez dobre trzydzieści minut. Każdy zauważył, że
była wściekła, a niektórzy nawet zastanawiali się, czy biedny Brewer ciągle
żyje…
-
Co miałam robić? – odparła udając głupią – Nic takiego. Po prostu mnie uspokajał.
Tu
akurat nie kłamała, bo spędzony czas z chłopakiem bardzo ją odstresował. Co
robili przez te niecałe pół godziny? Zachowywali się jak każda para przyjaciół. Kimberly leżała wtulona w
Jack’a, który prawie przez cały czas ją całował. To przecież codzienność,
przynajmniej dla nich. Ich relacja była dość skomplikowana. Niby i są
przyjaciółmi, lecz czasami [czyt. bardzo często] zachowują się niczym para.
Jedno bez drugiego nie wytrzyma nawet jednego dnia. Kim czasami zastanawiała
się, jakby było, gdyby go nie poznała. Nawet
sobie nie wyobrażam! On potrafił ją rozbawić, pocieszyć... po prostu miał w
sobie coś, co ciągnęło do niego blondynkę. Ciągnęło jak magnez, a on doskonale
o tym wiedział i był szczęśliwy z tego powodu. Dla niego była jak oczko w głowie,
jak największy skarb, który musi chronić.
-
Nie wnikam w szczegóły – zaśmiała się chytrze.
-
Al! Ja z nim nie spałam! – zgromiła ją wzrokiem, lecz zaraz potem się
uśmiechnęła.
-
Jeszcze nie.. – puściła do niej oczko.
-
Nienawidzę cię!
-
Też cię kocham – wybuchnęły śmiechem i się przytuliły.
-
Odpuściłaś już Brody’emu? – spytał Brewer, gdy razem siedzieli na świeżym
powietrzu nieopodal chłopaków grających w piłkę.
-
Hahahaha nie – zaśmiała się, ale zaraz potem spoważniała. – Nigdy mu nie
odpuszczę, nigdy!
-
Sam jestem na niego zły, ale przestań. Obiecałaś Lexi, że nikomu nie powiesz…
zwłaszcza Charliemu! – przypomniał.
-
Dobra, masz rację – przyznała. – W sumie ją rozumiem… gdyby on zrobił coś
takiego mi to…
-
Zginąłby śmiercią tragiczną – dokończył za nią i uśmiechnął się słodko. –
Niewybaczyłbym sobie, gdyby coś ci się stało…
-
Jesteś słodki – powiedziała i odwzajemniła jego gest. W pewnej chwili dobiegł
ich głos jednego z opiekunów w zakładzie.
-
Chodźcie wszyscy! Mamy dla was nowinę.
Gdy
zebrali się już wszyscy, albo większość, Connor (dyrektor) zaczął mówić.
-
Oto Liam, wasz nowy wychowawca – przedstawił mężczyznę. Wysoki brunet o
regularnych rysach twarzy, na oko po trzydziestce. Kimberly kogoś przypominał,
lecz nie mogła sobie przypomnieć kogo. Gdy mężczyzna kontynuował, Miller (Liam)
spojrzał na dziewczynę. Wydawałoby się, jakby lustrował ją wzrokiem. Nieco się
przestraszyła i cofnęła, by stanąć za Brewerem. Chłopak trochę zdziwił się jej
zachowaniem, ale nic nie powiedział. Crawford źle kojarzyło się nazwisko
Miller, uznała to za zbieg okoliczności i od razu wybiła sobie z głowy myśl, że
gdzieś już widziała Liama, bądź kogoś podobnego do niego…
*****
-
Tak.
-
Nie, Kim! – krzyczała Alexis starająca się przemówić przyjaciółce do rozumu –
Wcale nie.
-
Wcale tak! – zaśmiała się blondynka – Nie zaprzeczaj! Tak, tak, tak i jeszcze
raz tak!
-
To zły pomysł…
Dziewczyna
dalej wzbraniała się przez zamiarem Crawford.
Już
kilka dni minęło od ataku na
Brody’ego, a Jones powoli stawała się dawną sobą. Znowu się uśmiechała, a z
Charlie’m zaczęła spędzać znacznie więcej czasu, tak samo zresztą jak Kim i
Jack, ale u nich to było normalne…
-
Lexi, idź do niego… przecież David się o ciebie martwi.
Kim
jest owy chłopak? David Jones to brat Alexis, ma dwadzieścia osiem lat. Bardzo
kocha swoją siostrę i jako jedyny z rodziny utrzymuje z nią kontakt. Reszta
rodziny wyparła się jej, gdy ta trafiła do Zakładu Poprawczego. Dziewczyna nie
przepadała za rodzicami. Byli nimi tylko wtedy, gdy im odpowiadało i w ogóle nie
liczyli się z jej zdaniem. Jedyną osobą, na której mogła polegać był starszy
brat. Rozumieli się bez słów, zawsze był, gdy go potrzebowała. Możnaby
powiedzieć, że to on ją wychował. Co jakiś czas do niej wpadał i była mu za to
wdzięczna, bo wiedziała, że to dla niego trudne. Mieszka przecież kilka tysięcy
kilometrów od Seaford.
-
Nie mogę! – sprzeciwiła się – Co ja mu powiem? Na pewno zauważy, że coś jest
nie tak… zawsze mu się udaje!
To
prawda, David o każdej porze dnia i nocy potrafił rozgryść Alexis. Wiedział,
kiedy jest smutna, zmartwiona, czy po prostu szczęśliwa. Umiał wyciągnąć od
niej wszystko. Dziewczyna nie chciała go dzisiaj widzieć, bo zdawała sobie
sprawę z tego, że zauważy jej zły humor.
-
Możesz i zrobisz to – powiedziała Crawford. – No chodź, odprowadzę cię!
Szatynka
uległa namową przyjaciółki i razem zeszły na dół. Skierowały się do jednego z
pomieszczeń, gdzie wychowankowie mogli spotykać się z rodziną itp. Obie od razu
zauważyły Davida, który uśmiechnął się w icj stronę.
Kim
zbladła. Nie umiała wydobyć z siebie słowa. Nie,
to niemożliwe… powtarzała sobie w duchu, lecz jej oczy nie kłamały. Na
dodatek koło niego siedział też… Jack. Od razu zrozumiała. Przecież się znali,
więc on przyszedł go odwiedzić. Najgorsze jest to, że Brewer zdał sobie sprawę
z jej obecności. Jego wyraz twarzy nie zwiastował niczego dobrego. Bał się. Tak
samo zresztą, jak i sama Kimberly. Szybko pobiegła do pokoju i zamknęła się w
nim. Zsunęła się powoli po drzwiach. Była roztrzęsiona. Wszystko przez osobę,
która odwiedziła dzisiaj Jack’a.
-
On wrócił – szepnęła do siebie.
To
prawda… Tyler wrócił i nie zapowiadało się, by to przyniosło coś dobrego. Wręcz
przeciwnie…
Podoba się? Taak, zwłaszcza Tyler :D Mi to się baardzo podoba, wam nie? Przez niego w sumie będzie Kick, ale jak nie chcecie to nie zmuszam :D hahahha xd nie no... jprdl. To normalne, że musiałam dzisiaj kogoś obmacywać? Taaa.. siedzenie na podłodze i granie w Prawda czy wyzwanie? w pizzerii oraz przykucie różowymi futrzastymi kajdankami i całowanie kolegi z klasy nie należy do ulubionych zajęć, ale to i tak były jedne z NAJNORMALNIEJSZYCH urodzin przyjaciółki, na jakich byłam. Kocham moich pojebanych przyjaciół ♥♥♥
Rodzial Wspanialy
OdpowiedzUsuńOMG Taylor wrescie jest ciekawe
co zniwu namiesza
Biedna Kimi wspulczuje jej ze musi go oglondac ale jesli dzienki temu bendzie kick to sie ciesze ze taylor wrucil
dawaj SZYBKO nn
Hehehee wspaniały rozdział :D
OdpowiedzUsuńMorda Brody'ego ~ bezcenne :**
Oj będzie KICK ja to wyczuwam :D
Tu w kościach :**
Kocham i czekam na nn :**
PS: Pojebani przyjaciele zawsze spoko :*n
Rozdział cudowny <3
OdpowiedzUsuńZmasakrowany Brody... to ja lubię xD
Będzie kick :D
Tacy przyjaciele są najlepsi xD
Kocham i czekam na nn <33
Super :)
OdpowiedzUsuńCzekam na next.
<33
OdpowiedzUsuńno tak super, że nie da się tego opisać słowami!!
kocham i czekam na nn!
Świetny rozdział :)
OdpowiedzUsuńBrody'emu z masakrowaną twarzą już dziękujemy ;)
Alexis wróciła cała, uff :)
Tyler, what are you doing here?! Get out!
Czekam na nn ^^
Genialny rozdział!! ;***
OdpowiedzUsuńPo prostu nie mogę się doczekać kolejnego!! <3
Mam nadzieję, że szybko dodasz!! <3
Kocham I Pozdrawiam, Patty <33
Genialny rozdział♥
OdpowiedzUsuńTyler wrócił... będzie źle!
Kocham i czekam na nn♥
D A W A J N E X T ! ! !
OdpowiedzUsuńDlaczego musisz pisać takie suuuper opowiadania?!
Bez nich nie mogę wytrzymać!
chyba się uzależniłam o.O
Jedno słowo: ZAJEBISTE :* <3
OdpowiedzUsuń