Crawford stanęła mu na drodze. Nie mogła uwierzyć w słowa
Brewera. Skąd on o tym wie?! Nikomu nie
mówiłam!, pomyślała. Patrzyła na
niego zdezorientowana, a on tylko lekko się uśmiechał.
- To cię śmieszy? – warknęła.
Jack pokręcił przecząco głową. Chciał ją wyminąć i iść do
pokoju, lecz nie udało mu się to. Wiedział, że nie ustąpi. Wiedział, że będzie
chcieć wyjaśnień. Niestety wiedział też, że nie potrzebnie to powiedział.
- Posuń się, chcę przejść.
Jego obojętny ton głosu wprawiał blondynkę we wściekłość.
Nie rozumiała jego zachowania. Najpierw przychodzi w środku nocy z wiadomością,
że zna prawdę, a teraz zamierza iść, jakby nic się nie stało.
- Nigdzie się stąd nie ruszę, dopóki nie usłyszę od
ciebie wyjaśnień.
Brunet w końcu dał za wygraną i zgodził się. Stanie na
korytarzu jednak nie było im na rękę, więc weszli do pokoju Kim. Chłopak usiadł
na łóżku, a ona stanęła nad nim, jak kat nad grzeszną duszą.
- Teraz gadaj wszystko, co wiesz – zażądała.
- To przesłuchanie? – posłała mu lodowate spojrzenie –
Już dobra, ale jak usiądziesz obok mnie.
Crawford niechętnie spełniła jego prośbę i patrzyła na
niego wyczekująco. Już miała się oderwać, gdy Jack ją wyprzedził.
- Tak, znam Tyler’a.
Jakby czytał jej w myślach, bo o to właśnie chciała
zapytać.
- Skąd?
- No bo widzisz… ale uprzedzam, jeśli chociaż raz mi
przerwiesz, nic ci nie powiem. Umowa?
Pokiwała głową w potwierdzeniu.
- Masz mi powiedzieć wszystko, rozumiesz? Wszystko…
- Inaczej przecież nie dałabyś mi spokoju – zaśmiał się i
zaczął opowieść.
W wieku piętnastu lat, Jack zaczął zadawać się z
nieprzyjemnymi typkami. Całe noce spędzał poza domem. Ojciec był alkoholikiem,
a matka zginęła w wypadku. Od tego czasu był zdany sam na siebie. W grę zaczęły
wchodzić różne używki, nawet narkotyki. Nie przejmował się niczym… nawet
własnym życiem. Pewnego dnia poznał dwóch braci. Tyler’a i Peyton’a. Ten drugi
miał wówczas osiemnaście lat. Obaj mieli swoje gangi, lecz Tyler bardzo rzadko
bywał w mieście. Mieszkał w Seaford.
Brewer dołączył do
starszego z Miller’ów. Napadali na przechodniów, sklepy, domy… Raz w głowie
szefa bandy zaświtał „genialny” pomysł – napad na jubilera. Piętnastolatek
podchodził do tego sceptycznie, lecz w końcu i on dał się namówić. Nie miał w
końcu wyboru. Do tego zadania potrzebna była broń, z której już przedtem
nauczył się strzelać.
Kilka dni przygotować i można było iść rabować.
Specjalnie wybrali się w nocy, by nie byli obecni żadni gapiowie. Na ich
nieszczęście przed wejściem stał ochroniarz. W końcu czego mogli się
spodziewać? U Collinsa (jubilera) były najcenniejsze rzeczy w Memphis [tam Jack
mieszkał w gwoli ścisłości]. Mężczyzna chciał wyjąć pistolet, lecz Brewer był
szybszy. Trafił go w ramię, a następnie w brzuch. Razem z szajką błyskawicznie
obrobili budynek i ulotnili się. Ochroniarz przeżył tylko dlatego, że włączył
się alarm – ze względu na który musieli się śpieszyć – i przyjechała policja.
Zabrali go do szpitala, gdzie toczyła się walka o życie. Stracił dużo krwi, ale
cudem przeżył. Kula nie uszkodziła żadnego organu. Funkcjonariusze znaleźli
sprawców i postawili ich przed sądem. Każdy dostał kilka lat więzienia. Każdy,
oprócz Jack’a – jako jedyny był niepełnoletni. On skazany został na zakład
poprawczy w Memphis do ukończenia dwudziestego pierwszego roku życia. Tam
właśnie znowu spotkał jego… Tyler’a. Chłopak pewnego dnia przyszedł go
odwiedzić. Wtedy zebrało im się na szczerą rozmowę. Miller wyjawił mu prawdę o
Kim. Całą prawdę. Brewer nie mógł w to uwierzyć, a on tylko śmiał się
szyderczo. Fakt, może i prawie zabił człowieka, był w gangu itp… ale nie
mieściło mu się to w głowie. Szkoda, że tylko raz zdążyłem sprawdzić jak
dobra jest w łóżku. Choć i tak było zajebiście!, te słowa utknęły mu w
pamięci. Zwalić na dziewczynę winę za
zabójstwo to była przesada, nawet jak na Tyler’a.
Pokazał mu też jedno z jej zdjęć, które akurat miał przysobie. Zawsze je nosił. Była na nim taka roześmiana i szczęśliwa, a teraz? Ironia… kochał ją, ale
zmarnował życie.
Odwiedziny miały miejsce ok. trzy tygodnie temu. Po ich
zakończeniu Jack był zdenerwowany. Ciągle miał przed oczami twarz blondynki i
jej uśmiech. Złość na Tyler’a ogarnęła go na tyle mocno, że musiał ponieść jej
konsekwencje. Inny wychowanek już kompletnie wytrącił go z równowagi, choć
właściwie nie zrobił nic takiego. Brewer uderzył i kopnął go kilka razy tak, że
przez niego stracił przytomność. Musiał jakoś odreagować… Niestety kilka razy wcześniej zdarzały mu się
takie napady agresji. Tym razem miarka się przebrała i został przeniesiony do
innego poprawczaka. Właśnie tego w Seaford, tam, gdzie była Kim. Gdy ją
zobaczył, od razu rozpoznał twarz ze zdjęcia. Aż tak bardzo się nie zmieniła,
zważywszy na to, że zdjęcie zrobione zostało pięć lat temu.
Dziewczyna słuchała go uważnie. Była zaskoczona. Kiedy
skończył opowiadać, ukryła twarz w dłoniach i kilka łez spłynęło jej po
policzkach.
- Tak, jak chciałaś… powiedziałem wszystko – rzucił. –
Teraz mogę sobie iść?
Przytaknęła, lecz się nie odezwała. Nie miała na to siły
ani ochoty. Brewer wstał i wyszedł. Cały czas w jego głowie kłębiły się setki
myśli. Kiedy znajdował się pod drzwiami swojego pokoju, nagle stanął. On –
zawsze twardy i nie przejmujący się innymi ludźmi – zaczął jej współczuć. Muszę tam iść, pomyślał i zawrócił.
Zastał Kim leżącą na łóżku i odwróconą plecami do drzwi.
- Śpisz? – zapytał i po cichu zamknął drzwi.
- Co tu znowu robisz?
Lekko się uniosła i spojrzała w jego stronę. Bez
większego namysłu podszedł do niej i usiadł obok. Przejechał dłonią po jej
policzku, tym samym ścierając z niego łzy. Po chwili zrobił coś, czego żadne z
nich się nie spodziewało.
- Przepraszam – padło z jego ust.
Jack Brewer chyba pierwszy raz w życiu przeprosił. Kim
nic z tego jednak nie rozumiała.
- Przepraszasz? Za co?
- Za to, co usłyszałaś przed chwilą. Chciałaś wiedzieć,
ale nie powinienem ci tego mówić. Płaczesz przeze mnie…
- Nie płaczę przez ciebie, tylko przez tego dupka. Masz
rację, chciałam wiedzieć. A ty powinieneś
mi o tym powiedzieć – odparła. – Idź już, jestem zmęczona.
Chłopak spełnił jej prośbę i podszedł do drzwi. Przed
wyjściem jednak jeszcze uśmiechnął się do niej.
- Do jutra.
- Do jutra, Jack.
Zgasił światło i udał się, po raz kolejny, do swojego
pokoju. Ta rozmowa przyniosła mu ulgę. Wreszcie mógł komuś o tym powiedzieć.
Niesamowity !
OdpowiedzUsuńJack zna Tylera i powiedział o tym Kimi, świetnie ;D
Nie wiem co jeszcze mogę powiedzieć, o tak cudownym rozdziale. Po prostu mnie zatkało !
Czekam na kolejny z wielką i ciągle rosnącą niecierpliwością <3
Kocham ♥
cieszę się bardzo, że ci się podoba. <3
UsuńFantastycznie!! Niesamowicie!! ♥
OdpowiedzUsuńZakochałam się w tym opowiadaniu tak jak we wszystkich twoich blogach!! Już się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału!!
Pisz szybko!! <33
No i co.?
OdpowiedzUsuńMówiłam że się spodoba.?
No, co się dziwić... masz naprawdę wielki talent.!
Jak zawsze twoje rozdziały są Nieziemskie <3
Mam nadzieje że napiszesz książkę ;D
Czekam na kolejne rozdziały na WSZYSTKICH (xD) blogach ♥
Pozdrawiam <3
wszystkich?! hahahahahhahahahah xd powodzienia :D
UsuńWspaniały♥
OdpowiedzUsuńTen Tyler to skończony dupek! Jak można tak wykorzystać bezbronną dziewczynę?!
Jakie to słodkie że Jack nie zapomniał o Kim i się o nią martwi:****
Masz wielki talent!!!
Już nie mogę się doczekać nn♡
Kocham ★
Cudowny ♥
OdpowiedzUsuńzawsze cudowne i wspaniałe rozdziały w wykonaniu aleXandry :D
Lubię to! :D I to bardzo! :D
Ten Tyler to jakiś świr, ale Jack jak zawsze cudowny :D
Masz talent i dobrze o tym wiesz :D
Już nie mogę się doczekać nn ;***
Kocham cię i WSZYSTKIE tw blogi <3
O rajku jakie to było słodkie.. ♥ Szkoda mi Kim , a Tayler'a trzeba zabić .. hehe ;>. Mam nadzieje że Jack jakoś poprawi humor Kim i sie zaprzyjaźnią , cudowny jak zwykle. Czekam z wielką niecierpliowścią na next kochana ♥
OdpowiedzUsuńNienawidzę Tayler'a!!!!!
OdpowiedzUsuńRozdział MEGA boski;*****
Czekam na next<3
O matko. !! < 3
OdpowiedzUsuńJaki cudowny. ♥
Tyler'a zabije moim zajebistym czołgiem. :D
Mam nadzieje, że mogę. XD
Masz cudowny talent. :) ;* Podziel się nim. <3
Czekam na next kochanie. :3
jeszcze nie możesz ;D
Usuńza kilka rozdziałów ci pozwolę xd
WoW !!!!!!
OdpowiedzUsuńjestem głupia , ale tak sobie pomyślałam , że oglądnęła bym film z twoi opowiadaniem i napewno dostała byś OSCARA :D
Na pierwszy rzut oka widac , że Jack i Kim się do sb zbliżają :D
W domu mam broń nr.1
czyli moją patelnię z , którą zapoznam Tyler'a :D
Rozdział Jest Mega :D
naprawdę nmg się doczekac nexta !!! ;D
Oscara? ja Oscara?! hahahahahhahah :D nie w tym życiu :)
UsuńCudny!!!!
OdpowiedzUsuńCzekam n nexta i zapraszam do sb :DD
super:*
OdpowiedzUsuńjuż myślałam, że Jack ją pocałuje, ale przypomniała mi się zapowiedź;(
czekam na nn:*
<3 !
haha :D pocałuje ją, nawet niedługo <3
UsuńRozdział niesamowity!!
OdpowiedzUsuńJesteś wspaniała<3
Czekam niecierpliwie na next!!
Super sie zapowiada!!!! Kiedy ich połączysz??
OdpowiedzUsuńtrochę poczekacie :)
Usuń