sobota, 24 sierpnia 2013

06. ~Martwił się o nią, bo bardzo ją kochał~



Kim nie miała łatwego życia. Jej matka już przed urodzeniem czuła do niej wyłącznie wstręt i nienawiść. Popularna top modelka w ciąży, jej kariera się skończyło. Najgorsze było dla kobiety to, że Charlie – przyszły ojciec – cieszył się z narodzin potomka. Gdy było wiadomo, że to będzie dziewczynka zaczął urządzać pokój. Na niczym nie oszczędzał, chciał, by jego córeczka miała jak najlepsze warunki do życia. Kochał jej matkę i miał nadzieję, że we trójkę stworzą kochającą rodzinę. Wtedy jeszcze nie wiedział, jak bardzo się mylił.
Amanda źle znosiła ciążę. Ciągle marudziła i wyżywała się na każdym, nawet na mężu. Kiedy miał miejsce ich ślub nie było mowy o dzieciach. Nigdy o tym nie rozmawiali, więc twierdziła, że ten temat mają z głowy. Wręcz przeciwnie – mężczyzna od dłuższego czasu o tym marzył i podzielił się z nią dopiero miesiąc po ślubie.
Kiedy wreszcie to się stało, blondynka zaczęła się zmieniać. Mówiła, że nie chce tego bachora, że go nienawidzi. Charlie myślał, że z czasem to minie. Gdy zobaczył swoją małą i niewinną córeczkę, od pierwszego wejrzenia się w niej zakochał. Amanda natomiast znienawidziła jeszcze bardziej.
Drobna blond dziewczynka o imieniu Kimberly razem z rodzicami mieszkała w Chicago. Tam właśnie zaczął się jej największy koszmar…
Pierwszy raz oberwała w wieku czterech lat za to, że zbyt długo jadła śniadanie. Potem nie umyła rąk przed kolacją i znowu jej się dostało. Wtedy były to tylko policzki i kilka kopniaków ze strony Amandy, ale stawało się coraz gorzej.
Pewnego razu mała Kimmy bawiła się w ogrodzie razem z ojcem. Odbijali piłką, śmiali się i dobrze bawili. Niestety, gdy dziewczynka biegła do taty potknęła się, zbiła kolano i zaplamiła swoją sukienkę krwią i ziemią. Charlie narobił krzyku i chciał nawet zabrać ją do szpitala, lecz obyło się bez tego. Martwił się o nią, bo bardzo ją kochał. Gdy wyszedł następnego dnia do pracy, Amanda za plamy na ubraniu pobiła ją tak mocno, że jej córka przez pół godziny była nieprzytomna.
Mężczyzna na początku się temu sprzeciwiał i interweniował, lecz z czasem przestał zwracać na to uwagę. Traktował to jako codzienność, ale oziębłość żony była dla niego nie do zniesienia. Pocieszenie znalazł w ramionach Susan – swojej sekretarki, w której się zakochał, zresztą z wzajemnością. Kiedy powiedział jej o sytuacji w domu, kobieta poradziła, żeby się stamtąd wyprowadził i zaczął nowe życie.
- Niby gdzie? – zdziwił się.
- Ze mną – powiedziała pewnie. – Jeśli tylko chcesz, zastąpię Kimmy matkę. Kilka razy ją widziałam, ona nie zasługuje na taki los, Charlie. 
Crawford wziął jej słowa do serca, lecz nie miał odwagi ich wcielić w życie. Dopiero po pewnym incydencie, który przeważył szalę.
Gdy u Crawfordów na obiedzie gościło zaprzyjaźnione małżeństwo, Kimberly (wtedy już sześciolatka) została poproszona o przyniesienie zupy.  Niestety, potknęła się o podwinięty róg dywanu i wylała potrawę  na siebie i na dywan. Goście nie dostrzegali w tym wypadku nic złego, uważali, że każdemu może się zdarzyć. Poza tym kto widział, żeby 6-latka podawała dorosłym do stołu? Było im jej szkoda. Amanda zachowała uśmiech tylko do ich odejścia. Charlie musiał na chwilę wyjść do pracy, lecz jak się później okazało – do Susan. Wtedy się zaczęło. Amanda weszła rozwścieczona do pokoju Kim. Biła ją tak mocno, że połamała jej dwa żebra, podbiła oko i rozbiła głowę. Zostawiła ją w takim stanie i, jak gdyby nigdy nic, poszła spać. Jej ojciec  wrócił do domu i od razu poszedł sprawdzić co z córką, ponieważ przeczuwał coś niedobrego. Wtedy ją zobaczył… całą zakrwawioną. Wtedy postanowił:
- Koniec z tym. Susan miała rację – powiedział do siebie.
Zabrał małą do szpitala, gdzie udało mu się wmówić, że dziewczynkę potrącił samochód. Lekarze uwierzyli i zatrzymali ją na dwa tygodnie. To był najradośniejszy czas dla Amandy od sześciu lat. Jednak po upływie czternastu dni, gdy dziewczynka wróciła do domu, znowu się zaczęło, lecz tym razem kobieta tylko ją policzkowała. Jednak nader boleśnie.  Charlie w ramionach kochanki przejrzał na oczy. Pewnej nocy przyszedł do, jeszcze nie śpiącej, córeczki. Przeprosił ją za wszystko i powiedział, że ją kocha. Zaczął pakować jej rzeczy, a zdziwiona Kim nie wiedziała, o co chodzi. Powiedział, że uciekają do jej nowej, miłej mamy. Jadą do pewnej miejscowości - Seaford, a tam nikt już nie podniesie na nią ręki. Kim go uściskała i po cichu zeszła z nim i bagażami na dół. Mężczyzna przedtem zostawił żonie kartkę, że już ich więcej nie zobaczy oraz, że wniósł już wniosek o rozwód. Amanda była z tego powodu niemal wniebowzięta. Jedynym minusem dla niej był mus tłumaczenia nieobecności męża i córeczki.
Susan przyjęła ich z otwartymi ramionami. Troszczyła się o dziewczynkę i zastępowała jej matkę. Niestety, po wysłaniu Kim do poprawczaka, musieli się wyprowadzić ze względu na pracę obojga. Wylądowali w Las Vegas. Crawford rozumiała, że musieli się przenieść i nie miała im tego za złe. Pokochała Susan, niczym matka, której tak naprawdę nigdy nie miała. W miarę możliwości do niej przyjeżdżają, bo... Susan zna prawdę. Przed nią dziewczyna nie potrafiła udawać. Wyjawiła jej wszystko.
- Powiem Charlie’mu, wyciągniemy cię, słonko.
Dziewczyna nie chciała pomocy. Pogodziła się z kolejnym ciosem od życia i wybłagała nową żonę ojca, by zrobiła to samo.
- Dalej nie jestem pewna – przyznała.
- Proszę, zrobisz to dla mnie… mamo?
Wtedy pierwszy raz ją tak nazwała. Przedtem było Susan, Suzy, ciociu i tym podobne, ale jeszcze nigdy mamo. Kobiecie spłynęła łza po policzku, wzruszyła się. Obiecała, że nikomu nie wyjawi jej sekretu, lecz cały czas czuła się z tym źle. Za każdym razem, gdy odwiedzali Kimberly, zastawali ją radosną i szczęśliwą. Szatynka doznała spokoju dopiero po śmierci. Razem z mężem wracali z pracy. Padał deszcz, wpadli w poślizg. Z impetem uderzyli w drzewo, zginęli na miejscu. Nic nie dało się zrobić. Identyfikacja była bardzo utrudniona, gdyż ich ciała były na tyle zmasakrowane, że rozpoznano ich dopiero na podstawie karty dentystycznej.

Z oczu Kimberly popłynęło kilka samotnych łez. Cały czas beznamiętnie patrzyła w sufit, jakby było na nim coś wyjątkowego. Jack spoglądał na nią ze współczuciem. Jak ona mogła znieść coś takiego?! Ta jej matka jest jakaś psychiczna!
- Nie płacz już, jesteś na to za ładna – uśmiechnął się i lekko podniósł. Crawford zrobiła to samo. Przysunęła się do niego i musnęła swoimi ustami jego policzek.
- Za co to?
- Za to, że tu ze mną siedzisz – odparła. 

Jack uśmiechnął się sam do siebie. Przed chwilą Kim go pocałowała. Nic jednak nie powiedział, przytulił ją do siebie najmocniej jak tylko umiał. Dziewczyna wtuliła się w niego, a kilka łez spłynęło jej po policzkach. Szatyn to zauważył i natychmiast je starł.
- Nie płacz przez jakąś starą, głupią jędzę - zaśmiał się, na co odpowiedzią był słaby uśmiech. Jeszcze raz ją do siebie przytulił i szepnął:
- Dopóki tu jestem, nikt nie podniesie na ciebie ręki - obiecał.
- Jack, ja... dziękuję ci - tylko tyle była w stanie z siebie wydusić. Wtuliła się w niego i powoli zaczęła zamykać oczy, aż wreszcie zmorzył ją sen.

Widzicie, jaka była historia Kim. Przepraszam, że nie dodałam wczoraj, ale dzisiaj z samego rana też może być, prawda? Rozdział z dedykacją dla Olivii Howard. ♥ Obiecałam i masz! <3

PS. Fragmenty z życia Kim zaczerpnęłam z książki D. Steel Długa droga do domu. Mam nadzieję, że to wam nie przeszkadza.
 

16 komentarzy:

  1. Oszejaciekręce !!!
    Jakie to... jest piękne !! Olaaa.. naprawdę.. przy historii Kim się prawie popłakałam !! : (
    Oddaj mi trochę tego cudownego talentu, prosze cię < 3
    Rozdział jest tak cudny aż tego słowami nie umiem opisać ♥♥
    Pisz mi szybko nastepny bo ja nie wysiedze !! < 3 ;*
    Błągam cię ;* ;)
    Przeczytam sobie tego wspaniałego bloga jeszcze raz < 3
    Kochaaam ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. ŁŁŁŁŁŁołłłłłł !!!
    Nie wiem co ci powiedziec , ale napiszę ci , że jestem w szoku. Matka Kim to okropna JĘDZA . To jest słodkie i strasznie smutny ;( .
    Nie jestem w stanie zakumac jak mozna miec tyle pomysłów ! ? !
    Rozdział jest Boski , fantastyczny , smutny , bajeczny i wgl. inny niż wszystkie !! ...
    KOCHAM twoją historię <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Boskie to no!! <33
    Jak ja kocham twoje opowiadania!!
    Są takie idealne!! ♥
    Masz prawdziwy talent!! ♥
    Z niecierpliwością czekam na nowy rozdział!! ♥
    A matka Kim..brak mi słów!!
    Niech się jędza leczy!!
    Sory, jej nic już nie pomoże..

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział cudowny!!!!!!;*****
    Proszę oddaj trochę talentu;)
    Z niecierpliwością czekam na next<3

    OdpowiedzUsuń
  5. Wspaniały!! ♥♥
    Ugh..., co za matka!!!
    Jak można bić swoją malutkie dziecko za to że się przewróciło?!
    No jak?!
    Dobrze, że Jack był przy Kim <333
    Masz wielki talent!!
    Kocham i czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  6. Wspaniały <3
    Gaaaaaaaah !!!!!!!!!!!
    Co za idiotka bije własne dziecko ???????
    Dobrze, że Kim się od niej uwolniła :)
    Historia Kim jest smutna. Płakałam jak ją czytałam :(
    Jack jest taki opiekuńczy <3
    Czekam na nowy, kochana ♥
    Pisz szybko :*****************
    I nie kłóć się ze mną więcej na gg. Ty masz mnóstwo wielkiego talentu <3
    ♥♥♥♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Wow!
    Cudowny rozdział!
    Historia Kim jest bardzo smutna;(
    Czekam z niecierpliwością na next<3

    OdpowiedzUsuń
  8. Historia Kim poruszyła moje zimne serce *.*
    Idiotka z tej jej matki :/ ( znam kilka takich przypadków :( )
    A Jack mimo iż kiedyś był jak był... teraz jest... cóż... słodki i opiekuńczy ♥
    Czekam na nn ;*** mam nadzieję, że szybko :D
    Masz wielki talent i ubóstwiam cię ♥
    Kocham i czekam na nn, nom czekam, czekam ;*****

    OdpowiedzUsuń
  9. Popłakałam się ;(
    Kim to wszystko wytrzymała. Jak ja jej współczuję ;(
    Biedna Kim.
    Na szczęście Jack jest przy niej :)
    Słodki jest :)
    Kocham i czekam na nn :**

    OdpowiedzUsuń
  10. Piękny rozdział. :') Dobrze, że Kim ma przy sobie kogoś takiego jak Jack. Wiadomo, że będzie o nią dał jak tylko się da. :)
    Czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Cudowny *.*
    I tak końcówka i słowa Jack'a.. :(
    Kochana czekam na next ♥

    OdpowiedzUsuń
  12. super:*
    jezus, jaki słodki koniec ooou <3
    powiem ci coś.. jak Kicka nie będzie szybko to mój czołg cię odwiedzi jeszcze dziś:* <3
    kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Woow ;o Zaniemówiłam. Po prostu cudo!
    Było mi smutno w trakcie czytania tego lecz ,gdy przyszło Kick ... SMILE!!
    Love YOU !! <33 Czekam na Następny :**

    OdpowiedzUsuń
  14. Wow! Wspaniały! Zakochałam się w tym opowiadaniu! <3
    Kocham, kocham i jeszcze raz KOCHAM :***
    Czekam na nn ;>

    OdpowiedzUsuń
  15. WOW ,WOW I WOW ♥ ! Mimo ,że ten rozdział czytam po raz drugi to i tak łzy poleciały ,uwielbiam Cię ,jesteś niezastąpiona :* ! BOZE NIE WIEM JAK CI DZIĘKOWAĆ ZA TĄ CUDONĄ DEDYKACJĘ DO TEGO FANTASTYCZNEGO ROZDZIAŁU :3 ! Jak ty potrafisz grać na emocjach *.* ! Pisz jak najszybciej next ,bo ja nie wytrzymam :3 !

    OdpowiedzUsuń